LYRIC

[Intro] Pozdro, ziomal, oby tak dalej, niech żyje bal

[Zwrotka 1: Pesh] Moi ludzie są bogaci, moi ludzie są biedni
Moi ludzie są wkurwieni, gdy wybijają na rewir
Moi ludzie kradną leki z apteki I torebki
Już jadą po nich psy albo karetki
Mają takie filmy, że nie trzeba Netflix
Nieśmiertelni na dzielni, jebać system tak jak w matrix
Walą z torby, nie z saszetki, żrą piguły, nie drażetki
Piją z gwinta, nie z pipetki

[Zwrotka 2: Kony] Moi ludzie są niedożywieni, biedni, zmarnieni
Od dwóch dni nic nie jedli, wita Kony z kolebki Ćpajli
Moi ludzie siedzą albo dawno zmarli
Moi ludzie, ej, dziwko, kocham ich
Choć niejeden to jest cham, nic się nie zmieni
Moi ludzie nieśmiertelni na dzielni
Moi ludzie mają dramat, gdy nie ma siana w kielni
Moi ludzie wybuchowi tak jak granat bez zawleczki

[Refren: Pesh] Wiem, że w końcu przyjdą takie piękne dni
Moi ludzie zrobią na legalu kwit

[Zwrotka 3: Pesh and Kony] Moi ludzie w budzie kiblowali po pięć razy
W kiblu malowali bohomazy, potem w pudle nie słuchali wychowawcy
Jebać rozkazy, moi ludzie to okazy
Okazy nie wracają na dzielnię na wczasy
Moi ludzie to łobuzy, narkusy
Zakładają rajtuzy, ale nie jak gejozy, tylko gdy idą na ruchy
Mają talent, lecz nie wiedzą, jak go użyć
Mój człowiek wczoraj złowił złotą rybkę
Przejebał życzenia na alkohol, dragi oraz gołą dziwkę
Moi ludzie łamią piszczel, biegną szybciej, no bo myślą, że są mistrzem

[?] pierdolą policję
Moi ludzie kładą nacisk na honor, mają psychikę spaczoną
Ale odlot, kurwa, piątka moim ziomom, ale odlot
Jadę karetką na oiom
Mogę umrzeć, nawet w trumnie moi ludzie za mną stoją

[Refren: Pesh] Wiem, że w końcu przyjdą takie piękne dni
Moi ludzie zrobią na legalu kwit

[Outro] Nie ma krwi, gdy robią kwit, widzę ich, jak niosą plik
By spłacić bik I kupić wikt, a nie gees, wór pix I kolejny litr
Rzucą syf, by poprawić byt, spełnią sny I znikną łzy
Znikną psy, co nie dają żyć, jebać ich

Added by

Admin

SHARE

Your email address will not be published. Required fields are marked *

ADVERTISEMENT